sobota, 3 listopada 2012

"Infernal Affairs: Piekielna gra 2"

Rok po powstaniu pierwszej części ukazał się prequel Infernal Affairs. Akcja filmu rozgrywa się od 1991 r.- aż do momentu przyłączenia Hongkongu do Chin (1997). W tej odsłonie trylogii poznajemy losy głównych bohaterów z przed pierwszej części. Młody Chen Yin Yan ( Shawn Yue)  rozpoczyna pracę jako tajniak  i skutecznie przenika w szeregi triady. Natomiast Lau Kin Ming ( Edison Chen) na zlecenie mafii dostaje się w szeregi policji. Jednak z biegiem czasu okazuje się, że obie grupy mają wspólnego wroga- nowego potężnego gangstera.
Koncepcja ukazania "młodzieńczych" losów bohaterów jest dosyć ciekawym zabiegiem. Poznajemy niejako kulisy, przyczyny dlaczego odgrywali takie role, a nie inne.  Film w porównaniu z pierwszą częścią nie jest już tak wciągający, a momentami nawet trochę zagmatwany. Aczkolwiek finalnie całość składa się w dosyć spójny i logiczny sens. Akcja jest bardziej przewidywalna, troszkę za dużo strzelanin, a za mało tych wątków hmm psychologicznych. Zabrakło mi również Andego Lau i Tonego Leunga w rolach głównych.
Jednak mimo tych wszystkich niedogodności film i tak oglądało się przyjemnie, dobry klimat produkcji pozostał.

Moja ocena 8/10

3 komentarze:

  1. Muszę zobaczyć i ocenić. Generalnie to ostatnio mam trochę zaległości jeśli idzie o kino azjatyckie, a to wszystko przez to, że większość czasu na filmy teraz poświęcam kinu hiszpańskiemu. Ale... ale planuję zrobić sobie maratonik z wybranymi horrorami z Azji, które wybiorę na podstawie książki "Strach ma skośne oczy" (w ogóle jak lubisz kino grozy i horrory ciekawa pozycja na naszym rynku). PozdrawiaM

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto zobaczyć 2 i 3 część Infernal- nie są tak dobre jak 1, ale utrzymują bardzo przyzwoity poziom.
      oo kino hiszpańskie, w sumie nie wiele produkcji znam z tego kraju.
      Ja raczej nie przepadam za kinę grozy :)

      Usuń
  2. Prędzej czy później na pewno zerknę bo jestem ciekawa jak im wyszła 2.

    Oj, a ja lubię kino hiszpańskie, nie jestem jakąś wielką znawczynią, ale naprawdę lubię i polecam. Proponuję, abyś obejrzał np. "La cara oculta" z 2011 roku. Tylko przed seansem oprócz opisu filmu nie czytaj nic więcej, aby nie popsuć sobie seansu.

    OdpowiedzUsuń