Wczoraj swój 11 studyjny album wydał Jay Chou- ikona c-pop.
Piosenka promująca album jest dobra, ale nic ponad to. Teledysk- ciekawy pomysł, ale mi średnio się spodobał...
Jeśli chodzi o resztę utworów to całkiem przyjemne. Kilka utworów, które wg mnie się wyróżniają:
"Mine Mine"
"Ni Hao Ma/How Are You"
"Quin Shang/Piano Hurt"
"Shi Jie Wei Mo Ri / The World's Not Over"
"Mi Hun Qu / Enchanting Melody"
Jay, to niewątpliwie nie tylko ikona, ale i król tamtejszego popu. Nie miałam jeszcze czasu przesłuchać płyty, zapewne nadrobię niebawem, ale Twój komentarz chyba jakoś nie pospieszy mnie w nadrobieniu tej zaległości. Pozdrawiam, Alice;)
Ja się coraz bardziej "wkręcam" w ten album. Ogólnie jest nawet bardzo dobry, tylko jakoś ta piosenka promująca- pozostawia niedosyt... Także polecam, szczególnie "Mine Mine"(świetne MV).
Jay, to niewątpliwie nie tylko ikona, ale i król tamtejszego popu. Nie miałam jeszcze czasu przesłuchać płyty, zapewne nadrobię niebawem, ale Twój komentarz chyba jakoś nie pospieszy mnie w nadrobieniu tej zaległości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alice;)
Ja się coraz bardziej "wkręcam" w ten album. Ogólnie jest nawet bardzo dobry, tylko jakoś ta piosenka promująca- pozostawia niedosyt... Także polecam, szczególnie "Mine Mine"(świetne MV).
OdpowiedzUsuń